KOLEJNY RAZ KRZYŻ ZAMIAST ŁĄCZYĆ
DZIELI
Piotr Krupa,
22.11.2012
Rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy kazał zdjąć krzyże
ze ścian sali senatu i swojego gabinetu. Dochodzą również słuchy, że nie
pozwolił uczestniczyć ubranym w togi profesorom w mszy inauguracyjnej.
We wrześniu tego roku na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego nastąpiła
zmiana na stanowisku rektora. Nowy gospodarz, Profesor Janusz Ostoja- Zagórski,
od razu zabrał się do prac porządkowych, które rozpoczął od usunięcia krzyży z
sali senatu i własnego gabinetu. Społeczność akademicka wraz z poprzednikiem rektora
jest oburzona, ale czy słusznie?
W naszym
kraju nie ma żadnego prawa, które jednoznacznie nakazywałoby wieszanie lub też
zdejmowanie krzyży w miejscach publicznych. Co więcej takiego zarządzenia nie
doszukałem się również na samym Uniwersytecie. Jedynym prawem do, którego
możemy odwołać się, ale tylko pośrednio, w obronie krzyża jest konstytucja.
Jest w niej zapisane, że każdy ma zapewnioną wolność do własnej wiary i wyrażania
jej.
Taka
argumentacja niesie jednak za sobą poważny błąd. Z tej samej konstytucji możemy
bowiem wnioskować, że wolność do wiary jest również wolnością do jej braku.
Nikt nie może nas zmusić do praktykowania jakiejś religii czy przymusowego wieszania krzyży. Na tej właśnie podstawie można bronić więc decyzji rektora o zdjęciu krzyża z własnego gabinetu.
Nikt nie może nas zmusić do praktykowania jakiejś religii czy przymusowego wieszania krzyży. Na tej właśnie podstawie można bronić więc decyzji rektora o zdjęciu krzyża z własnego gabinetu.
Wnioskując możemy stwierdzić, że gabinet
jest miejscem publicznym przez co rektor nie ma nakazu wieszania w nim krzyża.
Jest również indywidualnym pomieszczeniem pracy rektora, oddanym do jego
dyspozycji przez co sam może zadecydować czy krzyż tam powiesi czy też go
ściągnie. Wydaje się wiec, że w tym przypadku sprawa jest jasna.
Inaczej jest jednak ze ściągnięciem
krzyża z sali obrad senatu. Jest ona również miejscem publicznym przez co nie
mamy obowiązku wieszania go tam. Powstaje jednak pytanie: co zrobić gdy ten
krzyż już tam wisi? Kto ma prawo zadecydować o jego ściągnięciu lub też
pozostawieniu i czy w ogóle ktoś taką decyzję może podjąć?
W tym
miejscu możemy bronić pozycji krzyża poprzez argumenty historyczne, duchowe,
statystyczne i pewnie jeszcze wiele innych. Mało kto będzie się jednak skupiał
na najważniejszym. W przeciwieństwie do gabinetu rektora, sala obrad senatu
jest udostępniona dla wszystkich pracowników i studentów uczelni i to oni
powinni zadecydować czy chcą w niej krzyż czy też nie. Żyjemy w kraju demokratycznym
i decyzję powinny być podejmowane w demokratyczny sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz